Czego nie widać, reż. Paweł Świątek, Teatr Dramatyczny im. Szaniawskiego w Wałbrzychu.
Na koniec sezonu awangardowy Teatr Szaniawskiego w Wałbrzychu pozwolił sobie na odrobinę szaleństwa, wystawiając klasyczną farsę. Paweł Świątek, znany z brawurowych interpretacji prozy Doroty Masłowskiej, tym razem przygotował trzygodzinne przedstawienie według tekstu Michaela Frayna. Udało się – na „Czego nie widać” publiczność bawi się świetnie. Spektakl opowiada o pełnym barwnych postaci zespole teatralnym, próbującym wystawić farsę. Główny element scenografii to ściana pełna drzwi, przez które bohaterowie nieustannie wpadają na scenę. Pierwsza część to niekończące się próby przedstawienia. W drugiej zaglądamy za kulisy, śledząc artystyczno-romantyczne perypetie teatralnej trupy w czasie kolejnego objazdowego pokazu gdzieś na prowincji. W ostatniej wracamy na widownię, by jako publiczność zobaczyć, co się dzieje, gdy przedstawienie zaczyna się sypać, aktorzy mylą tekst i wszystkie drzwi zaczynają się im mylić. I właśnie ta autoironiczna opowieść o robieniu teatru zawsze, wszędzie i pomimo wszystko sprawia, że „Czego nie widać” jest czymś więcej niż tylko serią dowcipów i slapstikowych gagów. Gwiazdami są w tym przedstawieniu Angelika Cegielska w roli zdezorientowanej seksbomby z urzędu skarbowego i Rafał Kosowski jako znerwicowany agent nieruchomości.
Seksbomba z urzędu skarbowego
Michał Centkowski
Newsweek Polska
23 czerwca 2019