W samo południe

PREMIERA:

7 czerwca 2013
na Dużej Scenie

Spektakl trwa 60 minut
bez przerwy

Zobacz trailer spektaklu:

reżyseria: Wojtek Ziemilski
dramaturgia: Sebastian Liszka
reżyseria świateł: Karolina Gębska
asystentki reżysera: Katarzyna Lemańska, Karolina Wycisk

Obsada / współpraca dramaturgiczna:
Sara Celler-Jezierska,
Małgorzata Łakomska [g],
Rozalia Mierzicka,
Piotr Mokrzycki,
Piotr Tokarz,
Ryszard Węgrzyn

 

o spektaklu:

W SAMO POŁUDNIE – spektakl, dla którego punktem wyjścia był 4 czerwca 1989 roku – dzień wyborów do Sejmu i Senatu i demokratycznego zwycięstwa demokratycznej opozycji wywodzącej się z Solidarności. W toku pracy nad spektaklem zespół aktorski odnalazł i rozmawiał z kandydatami z 1989 roku z regionu wałbrzyskiego, pytając o motywacje działań i wybory dokonywane przez nich po 4 czerwca 1989 roku. W SAMO POŁUDNIE nie jest jednak ani spektaklem dokumentalnym, ani opowieścią o zwycięstwie.

Spektakl wyreżyserował Wojtek Ziemilski – reżyser tworzący na pograniczu teatru, sztuk wizualnych i performansu, autor m.in. spektakli „Mała narracja”, „Mapa”, Prolog”, „Pokrewni”. Współpracował m.in. z TR Warszawa, Instytutem Teatralnym im. Z. Raszewskiego, Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie.

Zdecydowaliśmy się na kolektywne poszukiwanie obrazów i śladów pamięci oraz sensów ukrytych w sposobach mówienia i odruchowych skojarzeniach na temat przełomu określanego symboliczną datą 4 czerwca 1989 roku. Spektakl jest więc efektem zbiorowego procesu, w którym sceniczne obrazy oraz kształt tekstu były wypracowywane w ramach pracy bezpośrednio na scenie, poprzedzonej niemal dziennikarskim docieraniem do uczestników tych wydarzeń, języków i własnej, często intymnej pamięci. Zrezygnowaliśmy z pretensji do kreowania uogólnionej narracji o tożsamości zbiorowej wybierając różnorodność, a nie zgodność głosów, wyjątkowość, indywidualizm i odwołanie do tego, co może stanowić część wspólną polityczno-prywatnego życia.

Spektakl zakwalifikowany do Finału 20. Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.

Spektakl prezentowany w ramach XVI Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuki Reżyserskiej „Interpretacje” w Katowicach.

Komentarze widzów:

  • Byłem wczoraj (7.06.2013) na premierze przedstawienia „W samo południe”. Bardzo chciałem zobaczyć, co wałbrzyski teatr ma do powiedzenia na temat pierwszych, podobno wolnych i demokratycznych, wyborów.
    Jeśli – jako widz – mam prawo oceniać, to powiem, że jestem rozczarowany.
    Moim zdaniem ten poważny temat został bardzo mocno spłycony. Spektakl trwał tylko godzinę, więc nie możemy mówić o braku czasu dla poważnych treści, które byłyby doprawione większą dozą refleksji. Uważam ze przez tę godzinę pokazano wszystko i nic.
    Jeśli siedzę w pierwszym rzędzie, 3-4 m od aktora (tego, co chwalił się, ze kiedyś kupił sobie szelki, pokazując je wszystkim) i słabo go słyszę, a właściwie słyszę go tak niewyraźnie, jakby on mówił do widzów, siedząc w dużym i mocno rozdeptanym kartonie po margarynie, a niedawno miałem badany słuch i wynik był pozytywny, to muszę mieć zastrzeżenia do głośności mówienia i dykcji aktora. Przecież to była premiera i należało dołożyć wszelkich starań, aby do takiej sytuacji nie doszło.
    Można wybaczyć pani Małgorzacie Łakomskiej ten długo trwający kaszel, który nie wiadomo dlaczego ją nagle dopadł, ale nie można jej darować tego, że po wielu odbytych próbach, na premierze nie potrafi właściwie zawiązać liny, na której inny aktor ma się unieść nad scenę. A może to wina całego zespołu, że – mimo usilnych starań wszystkich – ich kolega musiał udawać, że jest wysoko w górze, choć wszyscy widzieli, że stoi na tym samym poziomie, co cała reszta?
    Gdyby to zależało ode mnie, zrezygnowałbym z bezpośredniego przekazu obrazu przy pomocy kamery, a poszukał innego rozwiązania. Kamerę na przykład użyłbym do zwykłego markowania, a widzom „rzucałbym” na ekran wcześniej przygotowana prezentacje lub film.Uniknęlibyśmy w ten sposób częstego drżenia obrazu i zbyt dużej szybkości pokazywanych zdjęć. Widz mógłby ze spokojem odczytać, kogo przedstawiają poszczególne fotografie.
    Na zakończenie jeszcze jedna sprawa, która wpłynęła na moje rozczarowanie spektaklem. W jego treści wymienia się wyłącznie nazwiska kandydatów z regionu wałbrzyskiego do sejmu i senatu w wyborach, które odbyły się 4 czerwca 1989 roku. Dlaczego więc w pewnym momencie wymieniono nazwisko Kaczyńskiego? Czy tylko po to by przypiąć mu kolejną łatkę i znów go ośmieszyć? Czy ktoś kogoś do tego zmuszał? Czy bez tego mocno ucierpiałby budżet przeznaczony na spektakl? A może, dla równowagi, należało wspomnieć o zdolnościach ortograficznych pana prezydenta Komorowskiego oraz o tym, gdzie internowano pana premiera Donalda Tuska w czasie stanu wojennego, a więc wiele lat przed tym, zanim jego syn zmienił nazwisko na Józef Bąk?
    Nie zachęcam do pójścia na spektakl, ale gdybym kiedyś poszedł jeszcze raz na W SAMO POŁUDNIE i zobaczyłbym, że całkowicie zniknęło gdzieś aktorskie ble-ble, czyli mamrotanie pod nosem, że nie ma tej żenującej i zbędnej wzmianki o Kaczyńskim, i ujrzałbym pana Ryszarda Węgrzyna wysoko nad sceną, to śmiało mógłbym wystawić spektaklowi ocenę dostateczny.

  • Nie dziwi mnie komentarz powyżej, ponieważ już przed wejściem na widownię słyszana była rozmowa o tym, że spektakl jest dofinansowany przez gminę i czy aby „wszystkie treści w nim zawarte będą po naszej myśli”…znając rozmówców domyślam się , że jedynie słuszne. Wymieniono nazwisko Pana Kaczyńskiego, ale nie było w tym złośliwości, więc nie rozumiem zgorszenia. O Panu Prezydencie Komorowskim także pośrednio w trakcie spektaklu była wzmianka. Kłania się słuchanie ze zrozumieniem. Z uwagami na temat dykcji wałbrzyskich aktorów nie zgadzam się. W górnych rzędach wszystko było zrozumiałe. Niegrzeczna jest uwaga o kaszlu Pani Małgorzaty Łakomskiej, poradziła sobie z niedyspozycją profesjonalnie. Pomysł, aby przedstawić okres od 4 czerwca 1989 roku do dziś posługując się indywidualnymi losami ludzi w różnym wieku jest świetny. Kluczową wypowiedzią był dla mnie tekst w wykonaniu Pani Małgosi Łakomskiej o tym, jaki powinien być wybrany przez Nią radny, poseł, senator – powinien reprezentować wyborcę. Spektakl niczego nie ocenia. Zachęcam do obejrzenia.