Szaniawski spotkał się we foyer z pracownikami Biura Współpracy z Publicznością – Renatą Haraźną i Krzysztofem Kobielcem – i wypytał ich o czerwcowe plany w teatrze:

Renata Haraźna: Czerwiec zaczniemy od Dni Młodego Teatru w dwóch częściach. Pierwsza część będzie w poniedziałek, 3 czerwca o godzinie 17:00, druga 17 czerwca o 19:00, to też wypada w poniedziałek. Zaprezentują się nasze teatralne grupy warsztatowe, niektórzy pokażą tylko etiudy, inni małe spektakle – na wszystkie pokazy bardzo niecierpliwie czekamy. Już za chwile będzie dostępny pełny scenariusz tego wydarzenia na naszej stronie.

Jest to świetne wydarzenie, młodzież z warsztatów bardzo przeżywa te pokazy, dla większości to debiut sceniczny. Dla grup dorosłych to zawsze ważny moment konfrontacji z widzem po roku zajęć w ścisłym gronie.

Krzysztof Kobielec: Dni Młodego Teatru to przegląd teatru amatorskiego, bez profesjonalnego sznytu, co nie zmienia faktu, że często są to ciekawe, atrakcyjne i dobrze zrobione dzieła. Ta oferta może odbiegać niekiedy od poziomu profesjonalnego, ale ma prawo, natomiast jest też pomostem pomiędzy widzem, który tylko przychodzi oglądać spektakle, a widzem, który próbuje aktywnie uczestniczyć w życiu tego teatru. Tutaj liczy się poziom zaangażowania, bardziej niż profesjonalny sznyt.

RH: Z tych warsztatów wyszło dużo znanych osób, na przykład Mateusz Rusin (teraz aktor Teatru Narodowego), Karolina Bruchnicka – wschodząca gwiazda kina i teatru (od tego sezonu także nasza aktorka), Joanna Łaganowska (od dawna na etacie u Szaniawskiego) – oni też zaczynali swoją teatralną przygodę na tych naszych warsztatach. Wałbrzyski Teatr to fabryka młodych talentów.

KK: W tym miesiącu czekamy również na premierę.

RH: Odbędzie się 14 czerwca, na Dużej Scenie. Będzie to „Czego nie widać” Michaela Frayna w reżyserii Pawła Świątka. To farsa, jedna z najlepszych fars, jakie zostały napisane. Nie mogę się już doczekać!

KK: Farsa, czyli coś nowego w naszym teatrze. Mieliśmy burleskę polityczną, komedie często się nam zdarzają, ale farsy nie mieliśmy od lat!

RH: Pod koniec czerwca emocje nie ostygną, bo na zakończenie sezonu zapraszamy na plener – w amfiteatrze, w dniach 28-30 czerwca. Będzie to festiwal muzyki i teatru, połączymy siły z Filharmonią Sudecką i z Teatrem Lalki i Aktora w Wałbrzychu.

KK: Będzie to „Piknik Kulturalno-Artystyczny”.

RH: Uwielbiam, kiedy odbywają się próby do spektaklu w amfiteatrze, przychodzi do nas cały czas publiczność z każdej strony. Teatr ożywa wraz ze swoją okolicą, z przybocznymi uliczkami. Spektakl, który pokażemy to „Piosenki na koniec świata” w reżyserii Macieja Podstawnego. Mamy nadzieję, że pogoda nie zawiedzie.

KK: Jesteśmy przygotowani, mamy koce.

Szaniawski: A jeżeli pada, to co się wtedy?

RH: Zagramy!

KK: Zależy, jak będzie padać.

RH: Jak pokropi, to nic. Były takie sytuacje, że przed pokazami przez cały czas lało, a w dzień spektaklu słoneczko się do nas uśmiechnęło. Nieraz były też lekkie opady, ale widownia jest zachwycona zawsze, lekki deszcz ich nie wystraszy.

KK: Ewentualnie przy większych opadach, grzmotach, burzach przechodzimy do teatru.

RH: Sam spektakl, „Piosenki na koniec świata” reżyserowane przez Macieja Podstawnego, to duża obsada, cały zespół. To bardzo fajny spektakl, został właśnie przygotowany na amfiteatr.

KK: Tematyka jest bardzo apokaliptyczna, ale z dużą dozą nadziei w tle. Jest tam jedna z moich ulubionych piosenek, Anna Stela śpiewa „Urojoną kantynę, urojoną dziewczynę, urojony księżyc” według kapitalnego tekstu Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, znakomita muzyka no i autorskie wykonanie i to jest perełka sama w sobie, wisienka na torcie tego spektakl. Przedstawienie ma znakomitą oprawę muzyczną i nasi aktorzy są tutaj fantastyczni.

Szaniawski: Bardzo dużo się u nas dzieje!

RH: Dużo i ciekawie! Zapraszamy na wszystkie nasze wydarzenia w czerwcu.